sobota, 17 maja 2014

Borussia - Bayern

2:0.
Brak mi słów. Z trudem powstrzymuję się od płaczu. Kompletnie nie zasłużyli na ten wynik. Nawet nie chce mi się pisać jak bardzo wkurwił mnie sędzia. A zrobił to, nieźle mu się udało. Podejrzewam, że albo był przekupiony albo był kibicem bayernu. Dlaczego tak sądzę? Popełnił co najmniej 5 błędów. Oczywiście wszystkie na korzyść rywala. Kroos powinien dostać 2 żółte kartki za te faule. Boateng chyba powinien dostać czerwoną za faul na Marco. No i oczywiście, nasz gwóźdź programu, nieuznany gol. Co prawda, Dante wybił piłkę, ale Z bramki. Nie sprzed. Katastrofalny błąd sędziego. Gdyby ten gol był uznany, prawdopodobnie wygralibyśmy mecz. Absolutnie nie obwiniam za to żadnego z Borussen. Mieliśmy po prostu pecha...
No dobra, trochę ponarzekałam, ale trzeba przejść do naszych bohaterów.
Romek - szacun. Obronił dwa strzały, po których na 100% padłby gol. Oczywiście wszyscy zawodnicy zasłużyli na ogromne podziękowania. Nie będę wymieniać wszystkich osobno, po prostu napiszę do wszystkich. Chłopaki, dziękuję za walkę. Dziękuję za emocje. Dziękuję za akcje. Dziękuję za wszelkie starania. Dobrze wiem, że bardzo Wam zależało na wygranej, wiem, że daliście z siebie wszystko. Przy dogrywce byliście już śmiertelnie zmęczeni, a mimo to nadal wierzyliście i walczyliście. Kocham Was i choćby nie wiem ile pucharów byście przegrali, nie przestanę w Was wierzyć i Wam kibicować. Bo na to zasługujecie. Dziękuję za wspaniały sezon. Nie mogę się doczekać następnego, bo wiem, że będziecie grać równie wspaniale. Dziękuję za łzy. Te szczęścia i smutku. Bo to dzięki nim utwierdzam się w przekonaniu, że piłka nożna to najpiękniejsza przygoda, jaka mogła mi się w życiu przytrafić.

1 komentarz: