sobota, 24 stycznia 2015

Informacje

Hejka!
Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale kompletnie nie miałam czasu, żeby cokolwiek napisać. Jak zwykle w takich sytuacjach, podam wszystko w skrócie.

1. Mecz ze Steauą zakończył się skromnym wynikiem 1:0 dla BVB, a jedynego gola strzelił powracający po kontuzji Kuba. Kolejny mecz, tym razem z Utrechtem również zakończył się wynikiem 1:0, a ostatni ze sparingów przed wznowieniem Bundesligi rozegrany z Fortuną Dusseldorf niestety zremisowaliśmy 1:1.
2. W tym miesiącu mieliśmy bardzo dużo powodów do świętowania! 19 stycznia urodziny obchodził Matthias Ginter, kończąc 21 lat. 21 stycznia 26 lat ukończył Henrikh Mkhitaryan, a 22 stycznia urodziny obchodziło aż 2 zawodników BVB - Marcel Schmelzer, który ukończył 27 lat oraz Adrian Ramos kończący 29 lat. Jest mi bardzo przykro, że nie mogłam im złożyć życzeń na czas, ale przynajmniej teraz, wszystkim jubilatom życzę wszystkiego najlepszego!


piątek, 16 stycznia 2015

Początki Erika Durma

Hejka!
Jak tam Wasze samopoczucie? Mi naprawdę brakuje meczów, bardzo za nimi tęsknię. Ostatnio odbył się mecz sparingowy, który Borussia wygrała niestety skromnie, bo 1:0. Nie mogłam go oglądać, ponieważ wtedy byłam jeszcze w szkole. Następny mecz zaplanowany jest na jutro, o 16:30 ze Steauą Bukareszt. Tymczasem przedstawiam Wam ciekawostki dotyczące początków kariery - tym razem Erika Durma. Zapraszam do czytania! ;)

Erik Durm o…

…swojej pierwszej koszulce: - Zdecydowanie był to trykot 1. FC Kaiserslautern z numerem i nazwiskiem Ciriaco Sforzy. Dostałem ją od swojego taty. Jako młody chłopiec często bywałem na stadionie Betzenberg, gdzie można było takowe nabyć.

…swojej pierwszej drużynie: - Zaczynałem w SG Rieschweiler, a więc niewielkim klubie z miejscowości, w której się wychowywałem. Grali tam w zasadzie wszyscy moi koledzy ze szkoły podstawowej. Mój ojciec był piłkarzem ręcznym, więc właściwie i ja powinienem rzucać, zamiast kopać piłkę. Nie chciałem tego jednak. Futbolówkę traktowałem jako mojego najlepszego przyjaciela, który towarzyszył mi zawsze i wszędzie.

…swoim pierwszym trenerze: - Nazywał się Erwald Sprau. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z SG Rieschweiler, nie było tam jeszcze drużyny dla chłopaków w moim wieku. Trenowałem więc z zespołami z roczników 1989-90 i 1990-91. Byłem tam trochę na doczepkę, jednak gra sprawiała mi ogromną przyjemność. Nasz szkoleniowiec był w każdym razie świetny. Mieszkał nawet w sąsiedztwie i zawsze zabierał mnie ze sobą na treningi.

…swoim pierwszym meczu: - Pierwszymi znaczącymi spotkaniami dla mnie były pojedynki z drużyną z Rodalben. Niemal zawsze rozstrzygały one o mistrzostwie. To były zresztą też moje pierwsze derby, na które zawsze najbardziej się cieszyłem.

…swojej pierwszej pozycji na boisku: - Od początku byłem napastnikiem, grałem jako klasyczna dziewiątka. W młodości należało do mnie strzelanie bramek. Mimo to jestem bardzo szczęśliwy i wdzięczny, że mój obecny trener – Jürgen Klopp – zdecydował się na przeszkolenie mnie. Podoba mi się gra w defensywie, na boku obrony. Zresztą dopiero dzięki tej zmianie udało mi się zadebiutować w Bundeslidze, reprezentacji Niemiec, a nawet pojechać na mistrzostwa świata.

…swoim pierwszym idolu: - Był nim Luis Figo, który grał wtedy dla Realu Madryt. Uważałem go za piłkarza w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jego technika, wizja gry, boiskowa inteligencja – wszystko to sprawiało, że podziwiałem tego gracza i starałem się go naśladować. Kiedy jako dzieci z kolegami organizowaliśmy małe zawody i wybieraliśmy sobie nazwiska zawodników, zawsze byłem Luisem Figo.

…swoim pierwszym tytule: - Wydaje mi się, że było to mistrzostwo F-klasy w okręgu Pirmasens. Chociaż nie, chwila. Wcześniej wygraliśmy jeszcze halowe mistrzostwa.

…swojej pierwszej wizycie na stadionie: - Bez wątpienia Betzenberg. Stadion ten był oddalony od naszego domu tylko o około 30 kilometrów, a mój tato często zabierał całą naszą rodzinę na mecze. Jeszcze w czasach, w których w Kaiserslautern grali Roman Weidenfeller czy Miro Klose, zawsze siedziałem na trybunie i dopingowałem FCK. Przez to było dla mnie jeszcze bardziej wyjątkowym i niezwykłym przeżyciem, móc wspólnie z nimi brać udział w mundialu.

…swoim pierwszym profesjonalnym meczu: - W pierwszej kolejce Bundesligi sezonu 2013/14, kiedy Borussia mierzyła się na wyjeździe z Augsburgiem, na kilka minut przed końcowym gwizdkiem zmieniłem Roberta Lewandowskiego. Mówiąc szczerze, wcale się tego nie spodziewałem – wcześniej trener nie dawał mi żadnych sygnałów, że wejdę na boisko. Kiedy zawołał mnie z rozgrzewki, byłem bardzo szczęśliwy i przejęty.

…swoim pierwszym spotkaniu dla reprezentacji narodowej: - Było to krótko przed mistrzostwami, a graliśmy wtedy towarzyski mecz z Kamerunem. To było niezwykle ekscytujące. Czymś szczególnym było dla mnie już samo to, że mogłem wyjść na boisko i wspólnie z kolegami zaśpiewać hymn narodowy. Zupełnie przypadkowo zobaczyłem wtedy moją mamę, która siedziała na trybunach. Przez cały czas miałem z nią kontakt wzrokowy. Poczułem, jak bardzo moi rodzice musieli być ze mnie w tamtej chwili dumni. To było wzruszające!


mmmm <3 :D

czwartek, 8 stycznia 2015

Początki Matsa Hummelsa

Hej, Borussen!
Jak tam Wasze nastroje? Brakuje Wam meczów? Mi na początku jakoś nie brakowało, chyba potrzebowałam trochę przerwy, żeby nabrać dystansu do tej całej sytuacji. Jednak od kilku dni jednak za nimi tęsknię... Przepraszam, że rzadko coś dodaję, ale wiadomo, skoro jest przerwa świąteczna, to nie ma meczów i nie ma o czym pisać.. Jednak staram się Wam to umilić wstawiając od czasu do czasu wywiady ;) Dziś przedstawiam Wam wypowiedzi Matsa Hummelsa o swoich pierwszych... zobaczcie sami ;) Zapraszam do czytania!

Mats Hummels o…

…swojej pierwszej koszulce: - Hm, tu musiałbym się zastanowić. Jako dziecko miałem w swojej kolekcji sporo trykotów piłkarskich, ponieważ mój tato, który był trenerem, zawsze przywoził je z różnych turniejów, na których bywał. Szczególnie dobrze pamiętam dwa: klasyczny, niebiesko-biały strój Argentyny, który tato dostał na studenckich zawodach. To był, a w zasadzie wciąż jest, naprawdę świetny trykot! Tym drugim jest koszulka Barcelony. Bardzo mała.

…swojej pierwszej drużynie: - W moim życiorysie nie ma zbyt wiele klubów, w których grałem. Tym pierwszym był FC Bayern, jednak niewiele brakowało, żebym mógł w tym momencie wymienić nazwę 1. FSV Mainz. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z piłką, a miałem wtedy jakieś 6 lat, przeprowadzaliśmy się akurat z Moguncji do Bawarii. Wtedy pomyślałem: skoro już tu jesteśmy, to wypada, żeby moim pierwszym zespołem został Bayern.

…swoim pierwszym trenerze: - Myślę, że na to miano zasługuje mój tato. Zawsze grywałem z nim w piłkę na naszym podjeździe albo na miejscowym boisku. Tak właśnie wyglądały moje pierwsze treningi.

…swoim pierwszym meczu: - Naturalnie, reprezentowałem wtedy Bayern. Nie pamiętam już, przeciwko komu wtedy graliśmy, jednak jedno mogę powiedzieć na pewno: spotkanie zakończyło się naszą wysoką wygraną. Chyba nawet udało mi się zdobyć bramkę, chociaż nie jestem tego zupełnie pewien.

…swoim pierwszym idolu: - Swojego wzoru, w klasycznym tego słowa znaczeniu, raczej nie miałem. Było wielu zawodników, których uważałem za świetnych, jednak nie przypominam sobie, żebym z którymś szczególnie się identyfikował i koniecznie chciał być taki, jak on. Jednym z najbardziej znaczących sportowców był dla mnie Zinedine Zidane. Jego elegancja, praca dla drużyny. To, co on robił na boisku, zawsze dobrze wyglądało, jednak kosztowało też dużo sił.

…swoim pierwszym tytule: - W dzieciństwie i młodości wygrywałem oczywiście często turnieje piłki halowej czy podobne zawody. Jednak moim pierwszym znaczącym osiągnięciem było zwycięstwo z reprezentacją U21 na Mistrzostwach Europy 2009 w Szwecji.

…swojej pierwszej wizycie na stadionie: - Jedne z moich pierwszych odwiedzin na stadionie, które pamiętam, były w Mainz, kiedy mój tato jeszcze tam pracował. Często słyszę jednak, że już jako bobas zwiedzałem kiedyś stadion w Bonn. Z tamtej wycieczki nie mam oczywiście żadnych wspomnień.

…swoim pierwszym profesjonalnym meczu: - Była to ostatnia kolejka Bundesligi w sezonie 2006/2007. Bayern grał z Mainz, a ja zostałem wpuszczony na boisko w 52. minucie, zmieniając Martina Demichelisa. Trzy minuty później straciliśmy bramkę, nie mogę więc mówić o perfekcyjnym starcie.

…swojej pierwszej oficjalnej bramce: - Tę zdobyłem już broniąc barw Borussii, w Bremie. Naprawdę ładny gol. Przed tym meczem przez jakieś 3 tygodnie zmagałem się z kontuzją. Trener zdecydował się na zmianę, wszedłem więc na boisko. Po jednej z kontr, którą wyprowadziliśmy po rzucie rożnym dla przeciwników, udało mi się ustalić wynik na 2:1. Nie było to więc typowe trafienie, zważając na to, że grałem jako stoper.

…swoim pierwszym spotkaniu dla reprezentacji narodowej: - Było to przed Mistrzostwami Świata w 2010 roku. Niemcy kontra Malta. Większe znaczenie miał jednak zakończony bezbramkowym remisem mecz z listopada tego samego roku przeciwko Szwecji.

źródło: Borussia.com.pl